Szczęście w losowaniu i start w Lavaredo Ultra Trail 2022
Szczęście w losowaniu i start w Lavaredo Ultra Trail 2022
Jak dziś pamiętam jak w 2015 roku Arek Recław napisał do mnie maila z linkiem do filmu na YT podsumowującym Lavaredo Ultra Trail 2015…
Mail miał też jedno zdanie:
„Masę moich znajomych na fb tym żyło ostatnimi dniami. Może 2016? Trochę więcej km (120) i trochę większe górki :)”
Będąc wtedy raczej żółtodziobem-ultrasem pomyślałem… „czad – ale raczej nie w moim zasięgu”… wtedy ziarnko zostało zasiane.
Ziarnko wykiełkowało i w 2021 roku, szczyty pandemii Covid’owej, postanowiłem jednak spróbować. No ale przecież loteria. Czy mnie wylosują? A co tam próbuje…
Dokładnie 2 grudnia 2021 nad ranem dostałem mail:
„Hi Marcin,
congratulations!
Your name was chosen at random from all the athletes pre-registered for LUT 120K.”
Udało się – ale się ucieszyłem – włoskie Dolomity, Cortina d’Ampezzo… tam to musi być pięknie.
I tak zaczęła się przygoda z przygotowaniami. Pierwszy raz (no może drugi po DUT w Chorwacji) porządnie wziąłem się za trening. Pierwszy raz wprowadziłem dodatkowe ćwiczenia, pierwszy raz mocno przygotowałem głowę, pierwszy raz dobrze przestudiowałem trasę…
…ale tym razem nie opiszę Wam trasy i co tam czułem, jak biegłem etc… Teraz opiszę trochę „kuchni” LUT i czego tam możecie się spodziewać.
-
- Noclegi i zakwaterowanie. Nie jest to trywialny temat bo do Cortiny na czas biegu zjeżdża się kilka tysięcy biegaczy z rodzinami, a do tego jeszcze regularni turyści. Aby wyhaczyć dobre i niezbyt drogie miejsce trzeba się spieszyć. Najlepiej zrobić to jeszcze przed losowaniem a w wypadku braku szczęścia – odwołać rezerwacje (musi być taka opcja). Dodatkowo warto poszukać nie w samej Cortinie. W miasteczkach w okolicach (do 15 km) cena będzie dużo niższa. Czasami nawet trzykrotnie. Dla chętnych pozostają jeszcze kempingi. My nie korzystaliśmy – ale podobno to jest super opcja bo w okolicach Cortiny są co najmniej 3 kampingi z dobrą infrastrukturą.
- Odbieranie pakietów. No tutaj możecie się zdziwić… Pierwszym utrudnieniem, jeżeli zdecydujecie się przyjechać po pakiet autem, jest problem z jego zaparkowaniem. Wszyscy o dziwo, chcą odebrać pakiet zaraz po godzinie otwarcia Biura i Expo czyli po 10tej. Jeżeli poczekacie do 14tej czy 15tej problemu już nie będzie. Tak samo nie będziecie stać w długiej kolejce. Zaraz po otwarciu tworzy się kolejka na min 30min do 1h czekania (w słońcu). Tak więc weźcie to po uwagę. Gdy już znajdziecie parking i dostaniecie się do środka hali gdzie jest biuro zawodów – wszystko dalej pójdzie mega sprawnie.
- Wyposażenie obowiązkowe. No jest tego w pierony. Gdzie to wszystko zmieścić. Z ciekawszych rzeczy to długie spodnie, sztućce, talerzyk plastikowy. Wierzcie mi, że to się wam przyda. Kurka deszczowa z membraną min 1000 to podstawa, czapka z daszkiem lub buff też. Mimo iż ja trafiłem na dobrą pogodę używałem kurtki w przelotnym deszczu i czapki w wyższych partiach gdzie temperatura była nawet 10 st. niższa, a w nocy było dość chłodno nawet w kurtce. Do tego sztućce i talerze???. Faktycznie na punktach gdy chcecie zjeść zupę – dostaniecie jednorazowy pojemnik ale łyżki już nie:). Mnie nie przydały się tylko „długie spodnie” tzn nogawki kolarskie, które jako zamiennik zabrałem do plecaka a także rękawiczki. Jeżeli zamierzacie biec więcej niż 23h – baterie albo druga czołówka na pewno się przyda. Moim zdaniem LUT 120 to bardzo dobry bieg aby mieć przy sobie kije trekkingowe. Długie podejścia aż się proszą o kije. 1,5 litra wody to minimum. Tylko w jednym miejscu miałem problem (bo opróżniłem zapasy) ale okazało się, że jest źródełko i mogłem się dotankować.
- Buty – moim zdaniem przy dobrej pogodzie nie muszą mieć mega bieżnika. Wystarczy delikatny a za to warto mieć twardą wkładkę lub usztywnienie bo Dolomity są bardzo kamieniste. Wszędzie mieszanina ostrych piargów poprzeplatanych z okrąglakami.
- Co na punktach? Jest na nich wszystko i punkty rozlokowane są optymalnie. Na punktach owoce, ser, czekolada, żelki, herbata, kola, izo, woda a prawie na każdym także zupa z ryżem lub makaronem. Jest tam pewnie jeszcze kilka inny smakołyków ale nie korzystałem.
- Przepak – na trasie jest jeden, mniej więcej w połowie trasy. Ja nie korzystałem i myślę, że nie potrzeba. Jeżeli ktoś nie jest pewny butów lub szykuje się kiepska pogoda to warto, ale w moim wypadku nie było potrzeby. Skarpetki na zmianę miałem w plecaku a reszta, czyli jedzenie było na punktach. Jak zaobserwowałem przepak był mega sprawnie zorganizowany.
- Trasa – super ! piękne Dolomity. Od 1000 mnpm do ok 2500mnpm. Warto zostawić trochę „zdrowia” na koniec. Studiując profil trasy można odnieść wrażenie, że jak już się wdrapiemy na ostatnią wyrypę czyli w okolice Col dei Bos (100km) to potem już tylko kilka pomniejszych górek. Faktycznie, już nie pokonacie podejść czy zbiegów o różnicy wzniesień > 1000m ale te kilka mniejszych na koniec nieźle daje w kość.
-
- Ostatni zbieg do Cortiny (ok 10km). Nie wiem czy zawsze tak jest, bo organizator musiał delikatnie zmodyfikować trasę z uwagi na wycinkę drzew, ale tu jest jedyny śliski fragment. Niżej w lesie było „błotne lodowisko” i trasa poprowadzona była przez trawiaste odcinki. Jakby nie z tego biegu…:) Tylko tutaj musiałem naprawdę się skupić aby nie wyrżnąć. Ale może to tylko przypadłość tej edycji.
- Meta !!! zobaczcie na filmie – sama przyjemność.
Na koniec małe podsumowanie biegowe. Byłem przygotowany na ten bieg ale biegłem/szedłem w „rozsądnym”, asekuracyjnym tempie. Bez kryzysów, bez bólu mięśni doleciałem do mety. Poza początkowymi kilometrami – wyprzedzałem.
Czas, może nie rewelacyjny, miejsce też ale nie przyjechałem tu szybko biegać tylko sprawdzić czy wszystko działa pamiętając perypetie z Łemkowyny (z piszczelem) i jeszcze niedawne problemy z kolanem.
Czas: 23h18min28sec
Miejsce: 617/1476
Oczywiście cała gra szła o to aby ukończyć i zdobyć „UTMB Stones”, które dają cień szansy wystartować w Chamonix w 2023r !!! Oby 🙂
Zapraszam do obejrzenia filmu:)
SeYaa