Dalmackie klimaty biegowe

Dalmackie klimaty biegowe

W tym roku, zupełnie przypadkowo, wakacje spędziliśmy w chorwackiej krainie zwanej Dalmacją. Ja wróciłem tam po ponad 10ciu latach, Sylwia i dzieci były pierwszy raz. Miejsce mi dość dobrze znane ale tylko z perspektywy max wysokości 50 m.n.p.m. Nigdy wcześniej nie eksplorowałem okolicy, która praktycznie oplata to malownicze miasteczko z trzech stron. W trakcie pobytu udało mi się zrobić pięć biegów/wspinaczek turystyczno-krajoznawczych, które raz zaprowadziły mnie w ukryte zakątki miasteczka a innym razem poprowadzimy w dość wysokie góry. To co zobaczyłem zapierało dech w piersiach – dlatego też postanowiłem coś o tych miejscach napisać i mam nadzieję, że ktoś z Was kto akurat odwiedzi Omiś pobiegnie moimi śladami aby na własne oczy zobaczyć piękny mix błękitnego morza i gór, które są do siebie przyklejone. Poniżej znajdziecie krótkie opisy wycieczek i tracki gps, które możecie w razie potrzeby użyć.

Wszystkie pięć wycieczek planowałem tak aby nie zabrały mi cennego czasu przebywania z rodziną. Wszystkie trwały od 1h do max 2,5h najdłuższa.

Trasa nr 1: Rozbieganie do Crkva Svetog Stjepana (13km / 1h20min).

Był to pierwszy chorwacki bieg na tzw. „rozgrzewkę”. Jedyny, który zrobiłem popołudniu. Start oczywiście z miejscowości Nemira, gdzie mieszkaliśmy, potem drogą nadmorską do Omiś’ia a następnie w górę asfaltem do miejscowości Borak. Jest to dość ciekawa wycieczka biegowa po serpentynach, które ciągną się wzdłuż domków – poziom Beginner+. Dopiero na pewnej wysokości domów jest mnie a widoki na zatokę coraz piękniejsze. Moim początkowym celem miała być Cerkiew Świętego Stefana wzniesiona w 1590 roku. Obok niej stoi piękna niska dzwonnica oraz kilka podniszczonych kamiennych budynków. Biegnąc, jednak zdecydowałem, że Cerkiew odwiedzę w drodze powrotnej a teraz dobiegnę do końca asfaltowej drogi. Po drodze zaczepił mnie Chorwat, który wieziony przez dziewszynę wybierał się na Kulę (najwyższy szczyt w okolicy) i namawiał na dołączenie do niego. Niestety limitowany czas spowodował, że odmówiłem. Chłopak miesiąc temu wbiegł na MtBlanc więc postać nietuzinkowa. Ja pobiegłem za nimi ale tylko kawałek. Na końcu drogi przy opuszczonej wiosce zaczyna się szlak na Kule. Dobiegając do tego miejsca, biegnąc po drodze, nie skrótami, mamy w nogach 3,5km podbiegu z przewyższeniem ok 300m. Droga powrotna dokładnie taka sama, z krótką wizytą „u Stefana” a w zasadzie Cerkwi wzniesionej na jego cześć. Tam kilka fotek i z powrotem do domu. Na każdej z wycieczek miałem tylko soft’a z wodą (250ml) i parę żelków. Woda w sofcie wystarczała, ale ledwo:) Pogoda w Chorwacji nie rozpieszcza biegaczy.

 

Trasa nr 2: Zwiedzanie fortu „Starigrad” znanego także pod nazwą „Fortica” (9,5 km/ 1h9min)

Fortica to częsty kierunek turystów, którym znudziło się leżenie na plaży. Umiejscowiona jest na wzgórzu ponad miastem. Twierdza Starigrad została zbudowana na początku XV wieku. Miała kilka nazw i była używana w wielu różnych sytuacja w różnych okresach. Jej świetne usytuowanie pozwalało obserwować dolinę rzeki Cetina, która wpływa do Omiś’ia oraz miasto i port a przede wszystkim kanał Adriatyku pomiędzy kontynentem a wyspą Brać. Słuzyła między innymi do obrony Splitu przed najazdem Tureckim. Na wzgórze dostaniemy się kilkoma drogami, które zbiegają się tuż przed ruinami. Ja wybrałem ostry podbieg zaczynający się za tunelem w dolinie rzeki. Oznaczenia mówiły o 45 minutowej wspinaczce ale podbiegając wystarczy niecałe 20 minut (razem z robieniem zdjęć po drodze). Faktycznie miejscami jest ostro ale da się podbiegać. Przewyższenie na podbiegu to także około 300 m. Mniej więcej Fortica i Cekiew leżą na podobnej wysokości. Na wąskiej ścieżce należy uważać na niezwiązane z podłożem kamienie. Z resztą wszystkie górskie ścieżki w tym regionie mają wiele wysypisk kruszcu skalnego i niezwiązanych piargów. Na szczycie jest więcej dużych skał, na których wybudowana była Fortica i tam przyczepnośc jest zdecydowanie lepsza. Z uwagi na wczesną porę, do ruin dostałem się za darmo (normalna cena to kilkanaście kun). W twierdzy mnie porządnie wywiało, chorwacka bora w tym czasie wiała potężnie. Po drewnianych schodach na piętro zostałem wręcz wessany. Ruiny gotyckie z czasów renesansowych zachowały się dość dobrze. Rzeczywiście widok z góry jest obłędny. Grupka kilkunastu zwiadowców i obserwatorów miała tu świetną kryjówkę. Zbieg do Omisia zrobiłem od drugiej strony, nie jest skomplikowany ale bardzo malowniczy. Myślę, że gdyby nie guzdranie się na górze (podziwianie widoków, zdjęcia itp.) całość trasy można byłoby zamknąć w 1h. Polecam trasę dla każdego.

 

Trasa nr 3: Gospe od Sniga – Cerkiew poświęcona Gospi Snježnoj (14km, 1h34min).

Tym razem wycieczka nieco wyżej i z drugiej strony miasta Omiś. Zawsze będąc w Nemira obserwowałem masyw górski rozpościerający się nad miejscowością Duce i Omiś. Trzy przełęcze prowadzące z Omiś’ia do miejscowości Naklice i dalej zawsze mnie intrygowały. Tym razem postanowiłem się tam wybrać. Na płaskowyż rozpościerający się od Omiśia do Splitu można dostać się szlakiem prowadzącym z pod kempingu w Centrum miasta Omiś. Szlak prowadzi do wsi Naklice. Droga prowadzi w górę ale nie jest to jakaś wyrypa. Po drodze mamy piękny widok na stare miasto w Omisiu oraz kawałek rzeki Cetiny. W Naklicach spotkamy kilka zabudowań, mały kościółek a szlak poprowadzi nas ostro w lewo. Zbiegniemy lekko aby potem w dość gęstych kszaczorach wydostać się na ogromną polanę, porośniętą głównie trawą. Stamtąd już mała wspinaczka do Cerkwi, którą widać z daleka. Na szycie znów Bora. Wiatr wiał tak mocno, że ciężko mi było utrzymać kurs po ścieżce:). W oddali widziałem rozpoczynający się pożar , który jak się okazało pod wieczór dotarł do Splitu i spustoszył wiele domostw:(. Z uwagi na ograniczenia czasowe nie pobiegłem na pobliski szczyt, na który prowadzi droga od miejscowości Tugare. Nie wiem co to za góra i co na niej jest ale jest to najwyższy szczyt wznoszący się nad miejscowością Duce. W drogę powrotną udałem się na drugą stronę masywu. Początkowo szlakiem, prowadzącym do Duce, a potem własnym skrótem (nie polecam) do Omisia. Wybrałem dość zarośniętą ścieżkę, która niestety lekko pokaleczyła moje nogi. Lepiej pobiec szlakiem do Duce a potem droga do Omisia, więcej o 2km ale bezpieczniej i bardziej komfortowo. W pierwszej fazie zbiegu zaskoczyła mnie kapliczka postawiona w skale. Była to ufundowana przez Polaków figurka zainstalowana we wrześniu 2001r. Ciekawe:). Do niedawna sądziłem, że Polacy w chorwackich górach mogą zostawić tylko śmieci. Całość przewyższenia to około 400m. Droga powrotna dołem przez Duce, Omiś do Nemira.

 

Trasa nr 4: Zwiedzanie Omisia plus Peovica (8,5 km/48min).

Tego dnia był lekki bieg płaski z jednym elementem mocniejszym. Peovica inaczej Mirabella to druga twierdza wznosząca się nad miastem. Jest ona położona zdecydowanie niżej, bo 65 m.n.p.m. Tak czy inaczej jak już się na nią dostaniemy zobaczymy piękny widok miasta oraz całe ujście Cetiny. Wbiega się tam dość szybko, bo pewnie maksymalnie 3-4ry minuty. Piechurowi zajmie wdrapanie na samą górę około 15 min. Aby dostać się na szczyt musimy wspiąć się po wąskiej drabince. Polecam to miejsce, ale rankiem, gdy nie ma kolejek. Ja na szczycie byłem przed godziną 8:00. Trafiłem na otwartą bramkę (godziny otwarcia chyba od 9:00). Tym razem także zaoszczędziłem kilka kun, które musiałbym zapłacić za bilet. Cała trasa przebiega po Omis’iu począwszy od portu, przez falochron przy ujściu Cetiny, stare miasto, Mirabelle – nie był to długi i wyczerpujący bieg ale na pewno warto pokręcić się po miasteczku.

 

Trasa nr 5: Wyprawa na Kule (14,4km/2h 20min)

Ostatnia, najtrudniejsza wycieczka prowadziła na najwyższy szczyt VRH Kula (850 m.n.p.m) . Przymierzałem się do tej wspinaczki od samego początku pobytu. Dodatkowo zmotywował mnie do tego napotkany Chorwat. Widoczny z Nemiry szczyt wzbudzał u mnie ciekawość i dużą chęć wdrapania się na niego. Wystartowałem o 6: 00 bo całość operacji musiało się zakończyć o 8:30. Dwie i pół godziny wydało mi się wystarczająco. Początkowe 2km jak zwykle. Każdy bieg miał te same 2km początkowe i końcowe. Szczególnie ostatni podbieg do domu koło boiska do gry w kule dawał mi w kość. Krótki, ale treściwy. Za każdym razem te ostatnie metry (30m przewyższenia) były wisienką na torcie, albo gwoździem do trumny:) Podbieg na Kule mogłem rozpocząć tak jak w trasie nr 1. Ale tak nie zrobiłem. Oszczędzając czas – zmodyfikowałem trasę i pobiegłem skrótem. Schodami i ostrymi ścieżkami. Krócej, ale stromiej. Tak do 3go kilometra, bo tam już pobiegłem wzdłuż asfaltu. Przy opuszczonej wiosce (tam prowadziła trasa nr 1) zaczyna się docelowy podbieg pod Kule. Jak zwykle duże połacie kruszywa, ale tylko na początku. Po chwili, gdy wybiegnie się wyżej zaczynają się piękne wyrzeźbione przez wodę i wiatr skały. Wyglądają jak uczesane grzebieniem. Gdy się odwrócimy widzimy piękny widok zatoki i dopływu Cetiny. Kolejne 3km wspinaczki i napotykam szopę i rozwidlenie szlaków. Jeden prowadzi na szczyt a drugi trawersem górskim do miejscowości Lokva. W tym miejscu jest jedno z niebezpieczniejszych miejsc, wspinaczka, po skałkach z przygotowaną poręczówka z liny. Teren niezbyt zabezpieczony, ale dla osób które choć raz były w górach nie stanowi problemu. Następnie wbiegamy na płaski teren, który od strony wschodniej prowadzi na szczyt Kuli. Tutaj nie ma nic szczególnego, dużo zarośli. Dopiero ostatnie metry wspinaczki to mniej zieleni i duże połupane skały. Tu jest ciekawiej, być może z uwagi na zbliżający się widok na Adriatyk. Do samego szczytu nie wiemy co zobaczymy i jak ładne to będzie:). Po wbiegnięciu na samą górę widzimy bardzo dużo: to co już znamy (z niższych partii gór) plus wyspę Hvar, duży płaskowyż w kierunku Splitu oraz masywy górskie wewnątrz kontynentu. Czad – opłacało się. Ze znalezieniem szczytu nie będzie problemu. Głównie z uwagi na to iż na szczycie jest zbudowany specjalny kopczyk z oznaczeniem ale także cały szlak – jak i inne w Chorwacji oznaczone są widocznymi znakami namalowanymi w postaci czerwonych kółek z czerwoną otoczką. Powrotna droga jest taka sama, choć ja ją lekko zmodyfikowałem. Wbiegłem jeszcze na sąsiedni szczyt – nazwy nie znam (na zachód od Kuli). Nie ma problemu aby tam się dostać. Piargi skalne prowadzące na ten szczyt są dosyć duże i stabilne. Trzeba uważać aby nie wpaść nogą w szczeliny – reszta to łatwizna. Po powrocie na szlak zbieg do Omisia nie jest trudny, jak zwykle trzeba uważać na sypkie kamienie, ale nie występują w nadmiarze tylko w jednym miejscu. Moje biegowe Asics’y dały spokojnie rade. Punktualnie o 8: 30 zameldowałem się w domu:).

 

Te pięć biegowych wycieczek myślę, że jest prawie kompletną eksploracją okolic Omis’ia. Oczywiście można zrobić dużo więcej ale przy założeniu, że większość dnia odpoczywamy w tradycyjny sposób, leżąc na plaży i pijąc piwko – na dłuższe wyprawy nie ma czasu. Dla mnie prawie 60km po okolicy było całkowicie zadowalające.

Na koniec aby pokazać główny cel wyjazdu czyli wypoczynek z rodziną – kilka zdjęć nie biegowych:)

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *